Rama tegoż modelu wykonana jest z aluminium i należy przyznać, że zapewnia wysoką sztywność. Ciekawe malowanie dodaje smaczku całości i rower ten naprawdę może się podobać. Warto zwrócić uwagę na górne poprowadzenie każdej linki, zarówno do przerzutek jak i hamulca. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie będą się one zbyt mocno brudzić. Geometria ramy nie budzi zastrzeżeń. Nie jest to rower typowo wyścigowy – służy raczej rekreacyjnej i amatorskiej jeździ, dzięki czemu jest o wiele wygodniejszy. Na stronie rowery-indiana.pl, dzięki kalkulatorowi, wyliczyć można rozmiar ramy dopasowany do swojego wzrostu. Sam mierzę 175 cm wzrostu, a moja noga mierzona od wewnątrz ma długość 79 cm. Według kalkulatora, przedział pomiędzy 17 a 19 calami powinien być dla mnie w sam raz. Wybrałem 19-stkę i był to jak najbardziej trafny wybór. Moja sylwetka nie była ani nadmiernie pochylona, ani wyprostowana. Tak, jak być powinno.
Testowany rower poruszał się na 27,5 calowych kołach. Założone ogumienie to opony Schwalbe Smart Sam o szerokości 2.1 cala, o zakresie ciśnienia od 2 do 4 barów. O oponach należy rzec coś więcej, bo stanowią istotny element każdego roweru, bezpośrednio wpływając na właściwości jezdne i komfort jazdy. Zacząłem od jazdy terenowej, wybierając się do lasu. Na oponach, napompowanych do poziomu nieco ponad 2 barów, wystające korzenie, piasek i kamienie nie robiły wrażenia. Jeśli chodzi o asfalt, to nie byłem zaskoczony. Każda opona terenowa zachowywać będzie się podobnie. Jest ciężej, opór jest większy. Oczywiście z pomocą przychodzi wtedy pompka, aby napompować opony do 4 barów. Po tym komfort wzrasta, nie odczuwa się aż tak wspomnianego wcześniej oporu. Jeśli planujesz dłuższe, asfaltowe trasy, pomyśl o zakupie drugiego kompletu opon, z mniejszym bieżnikiem. Sam wykorzystuję ten patent.
Zdziwił mnie nieco fakt wyboru przez producenta wentyli Presta, które dotąd kojarzyłem raczej z modelami trekkingowymi lub szosowymi. Nie jest to oczywiście błąd, ale wymaga to sprawdzenia końcówki pompki – nie każda bowiem jest dostosowana do napompowania opon z takimi wentylami. Warto też wyposażyć się w przejściówkę, by bezproblemowo napompować oponę na każdej stacji benzynowej.
Amortyzator Suntour XCT o skoku 100 milimetrów wykonuje naprawdę dobrą robotę. Jego regulacja jest prosta, bo dotyczy naprężenia sprężyny. Do jazdy amatorskiej w zupełności wystarczy. W asyście opon Schwalbe, widelec X-Pulsera 3.7 trzyma przednie koło na wodzy bez trudu. Amortyzator możemy oczywiście zablokować, co przyda się podczas jazdy szosowej. Wpływa to na opór toczenia, który maleje dzięki ograniczeniu „bujania” się roweru podczas nabierania prędkości.
Budowę napędu oparto na podzespołach Shimano, co jest dość często spotykane. Korba FC-M171 jest trzyrzędowa, wyposażona w tarcze 42/34/24, z tyłu zaś mamy do czynienia z ośmiorzędową kasetą CS-HG41 o rozstawie zębatek 11-34. Producent zadbał o zapewnienie dużych możliwości przełożeń – docenimy to zarówno przy podjazdach, jak i chcąc nabrać jak największej prędkości. 50 km/h to żadne wyzwanie dla wytrenowanych odpowiednio nóg. Według mnie dużym plusem jest użycie kasety, a nie wolnobiegu. Daje nam to możliwość późniejszej modyfikacji.
Praca przerzutek reprezentuje dobry poziom. Pozytywnie zaskoczyła mnie kultura pracy zespołu Shimano. Przełożenia wchodzą pewnie i szybko. Nie zdarzyło się też ani razu zjawisko szukania przez łańcuch położenia na kasecie.
Manetki oraz klamki hamulcowe są oddzielne, a ich ergonomia cieszy. Dostęp do klamki hamulcowej jest dobry i wygodny. Operowanie hamulcem jest intuicyjne już przy pierwszym kontakcie z rowerem. A jeśli już jesteśmy przy hamulcach. Test X-Pulsera był pierwszym, dłuższym romansem z mechanicznymi, tarczowymi hamulcami. Większość testowanych przeze mnie rowerów wyposażonych było w hydrauliczne tarczówki, a jeśli już w mechaniczne, to nie miałem możliwości dłuższej jazdy. Miałem mieszane uczucia wobec sterowania nimi za pomocą tradycyjnej linki, choć niedługo. Może nie mamy możliwości aż tak precyzyjnego dozowania siłą hamowania, ale jeśli dotąd poruszałeś się rowerem z klasycznym V-Brake, to zastosowany mechanizm przypadnie Ci do gustu. Klocki w hamulcach Tektro Aquila we współpracy z tarczami o średnicy 160 mm świetnie spełniają swoje zadanie.
Ciężko jest pisać o siodełku, bo standardy są różne i indywidualne, każdy ma własne preferencje. W tym modelu zamontowano siedzisko wyjątkowo uniwersalne, o uśrednionej szerokości oraz twardości. Nie odczujemy tu kanapowego komfortu ani sportowej obcesowości. Na rowerze siedzi się wygodnie, nawet pokonując kilkadziesiąt kilometrów. Głębokie wcięcie poprowadzone przez środek siodełka jest dobrym rozwiązaniem, odciążającym narządy intymne.
Podsumowując! X-Pulser jest rowerem uniwersalnym, który sprawdza się na lekkich, leśnych ścieżkach i bezdrożach, ale i użytkownicy, dla których rower ma zapewniać komfortowy dojazd do pracy będą zadowoleni. Model prowadzi się stabilnie, a pod warunkiem dopasowania ramy do wzrostu i długości nóg, nie odczujesz nigdy bólu pleców. Wady? Nie wiem, co mógłbym wymienić jako minus tego roweru. Nie byłem przekonany do hamulców, ale zaskoczyły mnie jak najbardziej pozytywnie. Jak na rower za 1700 zł, Indiana X-Pulser 3.7 jest wyborem godnym polecenia.
