Przyjrzyjmy się budowie X-Roada. Rower, jak każdy inny produkcji Indiany, został zaprojektowany i złożony w Polsce. Ramę wykonano z aluminium, widać, że nie brakowało na nie pomysłu. Ma dobrą geometrię i jest dobrze wykończona. Kierownica posiada klasyczne stery, dzięki którym możliwa jest regulacja wysokości. Wspornik kierownicy umożliwia regulację kąta nachylenia, zatem dopasowanie pozycji do kierownicy nie sprawia trudności. Nie zmienia to faktu, że rozmiar ramy należy dobrać do swojego wzrostu. Można to szybko zrobić na stronie Indiany, dzięki specjalnemu kalkulatorowi.
Amortyzację przedniego koła zapewnia widelec SR Suntour NEX o skoku do 63 milimetrów. Ma prostą, sprężynową konstrukcję, a ta zupełnie wystarczy do jazdy po asfalcie i szutrowych bezdrożach. Jeśli wybieramy się w trasę asfaltową, możemy zablokować jego skok – nie tracimy wtedy energii na bujanie. Pomyślano również o amortyzacji wspornika siodełka. Dla mnie nie jest to zbędne rozwiązanie, ale są osoby, które cenią sobie każdą amortyzację.
Na pochwałę zasługuje siodełko. Jest to markowe Selle Royal Lookin Classic Moderate. Szerokość stanowi idealny kompromis – 155 mm. Nie jest ani za wąsko, ani za szeroko. Siodełko jest żelowe, ale nie jest ani za miękkie, ani za twarde. Jest wygodnie, ale nie ma ryzyka odparzenia sobie czegokolwiek od jazdy na zbyt miękkim żelu. Do podniesienia komfortu jazdy przyczyniają się również wyprofilowane chwyty kierownicy, dzięki którym odpocząć mogą dłonie. Guma, z której je wytworzono jest bardzo ergonomiczna.
Podstawę napędu stanowią podzespoły Shimano. Przednia korba SR Suntour posiada trekkingowy rozstaw zębatek: 48/38/28. Z tyłu zamontowano 8-rzędową kasetę Shimano 11-32. Przednia przerzutka i manetki pochodzą od Altusa, zaś tylna to dwie klasy wyższy model Deore. Biego wchodzą pewnie i bez zbędnych opóźnień. Rozstaw tarcz na korbie oraz zębatek dobrano tak, aby rowerem podróżowało się z dużą prędkością. Jeśli ktoś lubi czuć wiatr we włosach, to warto zwrócić uwagę, że już przy 80 obrotach korbą na minutę, rower można rozpędzić do 45 km/h.
Koła oparto na mocnych i trwałych piastach klasy Shimano Deore. W przednią piastę wbudowano dynami Shimano. Każde z kół liczy sobie 32 szprychy, a obręcze dodatkowo wzmocniono. Doszły do mnie opinie, że dynamo w piaście stawia opór podczas jazdy, choć ja niczego podobnego nie doświadczyłem. Koła kręcą się sprawnie i nie zauważyłem, by dynamo miało na to wpływ.
Opony to Rubena Gripper 28’ x 1,6’. Zaskoczyły mnie pozytywnie. Radzą sobie dobrze nie tylko na asfalcie, ale i w terenie. Można je pompować w szerokim zakresie, od 2,5 do 5 barów. Przy najwyższym ciśnieniu toczą się sprawnie i nie hałasują. Bieżnik umożliwia jazdę po bezdrożach, co postanowiłem sprawdzić. Zjechałem z asfaltu i nie żałuję. Namoknięte, błotniste ścieżki to żadne wyzwanie dla X-Roada. Z takimi oponami można naprawdę spokojnie przedzierać się przez las.
Rower wyposażono w dopracowane hamulce tarczowe. Nie powinny sprawiać większych problemów podczas eksploatacji. Model X-Road 4.0 wyposażono w hydrauliczne hamulce Shimano BR-M355, z tarczami o średnicy 160 mm. Należy pamiętać, by je dotrzeć na początku. Przejażdżka po mieście i kilkadziesiąt zatrzymań z prędkości 20 km/h wystarczy w zupełności. Po dotarciu, działając z właściwą dla siebie siłą. To normalne zachowanie wszystkich hamulców tarczowych. Te, które zostały tu zainstalowane, w zupełności wystarczają do turystycznego przemieszczania się i rower nawet obciążony sakwami, nie miał problemów z zatrzymywaniem się.
Jak przystało na rower trekkingowy, także Indiana X-Road 4.0 została wyposażona w przydatne, turystyczne akcesoria. Bagażnik dzielnie znosi obciążenie do 25 kilogramów, zamontowano na nim także gumy do mocowania bagażu. Pełne błotniki znakomicie chronią ubrania przed wodą i błotem.
Do dynama podłączono fabrycznie dwie lampki. W dzień warto mieć je włączone przez cały czas, ponieważ zaznaczają obecność na drodze. To jest właśnie ogromna zasada dynama – lampki mogą być włączone cały czas, nie trzeba pamiętać o tym, aby je włączać lub wyłączać. A zasilanie, cóż, zależy od nas samych.
Jeśli miałbym coś w tym rowerze zmienić, to stopkę. Rower bez obciążenia utrzymuje bez problemów, zaś po montażu ciężkich sakw, musiałem szukać odpowiedniego miejsca, by podeprzeć rower.
Jak się jeździ X-Roadem? Pozycja jest bardzo wygodna, a możliwość regulowania kąta wspornika kierownicy, umożliwia lepsze dopasowanie do wymagań cyklisty. Ja jeździłem na ramie 19-calow, mając 175 centymetrów wzrostu. Rower jest wyjątkowo stabilny, na co ma wpływ szeroki rozstaw kół. Na pewno nie jest rower wyścigowy, ale jeśli zbierze Wam się na rywalizację, nie pozostaniecie w tyle.
Reasumując, Indiana X-Road 4.0 to wół roboczy, na który można po prostu wsiąść i wyruszyć w podróż bez obaw. Rower świetnie sprawdza się w turystyczno-miejskiej jeździe, a komponenty zostały dobrane z przemyśleniem. Szczerze polecam każdemu, kto szuka roweru trekkingowego. Tym bardziej, że Indiana X-Road 4.0 kosztuje 2100 złotych. To naprawdę niewiele, jak na rower tej klasy.